niedziela, 29 grudnia 2013

Co zrobić z resztkami świątecznych potraw?

Tak jak prawdopodobnie w większości polskich rodzin, w mojej rodzinie na święta robi się za dużo jedzenia i piecze się za dużo ciast. Tak jest co roku, czasami tato próbuje protestować, ale zwykle nieskutecznie ;-) Po świętach jesteśmy więc objedzeni "do ulania", a mimo to w lodówce zalegają zapasy pierogów, kapusty czy barszczu, a w innych schowkach piętrzą się ciasta i ciasteczka.

W tym roku udało się nam to jakoś tak sprytnie ograć. Ciasta zostały rozdane członkom rodziny, których odwiedzaliśmy w święta ;-) A resztki wigilijnych dań przerobiłyśmy z moją Siostrą na inne dania, dając pierogom z kapustą, uszkom, kapuście z grzybami i barszczowi nowe życie :-)

Gdybyście mieli ochotę wypróbować któryś z tych dwóch sposobów ogrania resztek ze świąt, zapraszam. Jednocześnie zachęcam do eksperymentowania z poświątecznymi pozostałościami we własnym zakresie. Ostatecznie można zamrozić ;-)

Drożdżowe bułeczki z kapustą, do barszczu
(na bazie przepisu na drożdżowe ślimaczki do barszczu, który podawałam przed świętami)

Składniki (mi z tej ilości wyszły prawie dwie blachy bułeczek, ok. 30 sztuk):
  • 14 g suszonych drożdży (w oryginalnym przepisie jest 15g, ale w domu miałam tylko 2 op. po 7g, a moje rodzeństwo okazało się być głuche na moje prośby, żeby ktoś przeszedł się do sklepu i dokupił ;-)
  • 3/4 szklanki + 1 łyżka mleka
  • 3 szklanki mąki pszennej
  • 2 łyżki białego cukru
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 jajko + 2 żółtka
  • 70g masła
  • ok. 1/2 kg kapusty z grzybami z Wigilii (jeżeli będzie trochę więcej, nie powinien to być problem)
Przygotowanie:
  1. Podgrzewamy mleko, do osiągnięcia temperatury "ciepłe" (ciepłe jest wtedy, gdy możemy włożyć do mleka palec i trzymać go przez dłuższą chwilę, bez uczucia parzenia ;-)
  2. Bierzemy 1/2 szklanki mleka (resztę odstawiamy), dodajemy 1 łyżkę cukru i drożdże, całość mieszamy do rozpuszczenia drożdży, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 15min, żeby drożdżowy zaczyn zaczął pracować (poznamy po bąbelkach, że zaczął)
  3. W międzyczasie rozpuszczamy na patelni/w rondelku masło i odstawiamy do przestudzenia (nie powinno być gorące, może być ciepłe)
  4. Do miski lub na stolnicę przesiewamy mąkę, mieszamy ją z solą i cukrem
  5. Do suchej mieszaniny dodajemy zaczyn, resztę mleka i przestudzone masło, a następnie wyrabiamy gładkie, elastyczne, miękkie ciasto (nie powinno lepić się do rąk, jeśli się lepi, dodajemy więcej mąki)
  6. Wyrobione ciasto wkładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 1 godzinę, do wyrośnięcia (powinno podwoić objętość) - ja często pomagam sobie piekarnikiem, ustawiam na minimalną temperaturę i wstawiam ciasto do wyrośnięcia, niezawodna metoda
  7. Wyrośnięte ciasto wykładamy na oprószoną mąką stolnicę i rozwałkowujemy na grubość ok 3-5mm i kształt prostokąta (raczej dużego)
  8. Kapustę z grzybami podgrzewamy
  9. Na rozwałkowanym cieście rozsmarowujemy ciepłą (ale nie gorącą) kapustę z grzybami, zostawiając odstęp ok 1cm wzdłuż dłuższego brzegu
  10. Zostawiony odstęp smarujemy rozkłóconym żółtkiem, a następnie zwijamy ciasto w roladę, kończącą się posmarowanym brzegiem, który przyklejamy do powierzchni rolady
  11. Roladę kroimy w poprzek, na plastry o grubości 1-1,5cm
  12. Plastry ciasta układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia lub folią aluminiową, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 20min do wyrośnięcia
  13. W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni Celsjusza (grzanie od góry i od dołu, bez termoobiegu)
  14. Wyrośnięte bułeczki smarujemy żółtkiem rozkłóconym z łyżką mleka i wstawiamy do piekarnika
  15. Pieczemy przez ok. 25min, do uzyskania złotego koloru
Najlepiej podawać prosto z pieca, z resztką wigilijnego barszczu.


Zapiekanka z uszkami z grzybami i pierogami z kapustą
 
Składniki (u mnie na dużą formę do tarty, o średnicy ok 28 cm):
  • ok. 40 pierogów z kapustą i grzybami
  • ok. 30 uszek z grzybami
  • 1 laska kiełbasy (może też być boczek lub inna wędlina, raczej wędzona lub gotowana niż podsuszana)
  • garść grzybów suszonych (to jest opcjonalne, można nie dodawać)
  • 2 średnie cebule
  • 150ml śmietany
  • 2 jajka
  • 100g sera żółtego
  • garść posiekanej natki (opcjonalnie)
  • sól, pieprz i gałka muszkatołowa do smaku
  • odrobina masła i bułki tartej do przygotowania formy do pieczenia
Przygotowanie:
  1. garść suszonych grzybów namaczamy w ciepłej wodzie
  2. formę do pieczenia natłuszczamy masłem i obsypujemy bułką tartą
  3. na dnie formy układamy pierogi, na zakładkę (na moim zdjęciu nie widać, bo pierogi przykrywa kiełbasa i cebula)
  4. uszka układamy przy brzegu formy
  5. kiełbasę (obraną ze skórki lub nie, jak wolicie) siekamy na nieduże kawałki i podsmażamy na patelni (jeśli jest niezbyt tłusta, na łyżce oleju; jeśli jest tłusta, na suchej patelni)
  6. podsmażoną kiełbasę zdejmujemy z patelni
  7. na tą samą patelnię (z kiełbasianym tłuszczem) wrzucamy obraną i drobno posiekaną cebulę i podsmażamy ją do uzyskania złotego koloru
  8. podsmażoną cebulę zdejmujemy z patelni i dodajemy do kiełbasy
  9. odsączamy grzyby i drobno siekamy
  10. posiekane grzyby podsmażamy chwilę na tej samej patelni, na której smażyliśmy kiełbasę i cebulę, a następnie dodajemy na patelnię z powrotem kiełbasę i cebulę i chwilę razem podgrzewamy
  11. podsmażoną kiełbasę, cebulę i grzyby wykładamy na pierogi i uszka
  12. ser żółty trzemy na tarce
  13. śmietanę rozkłócamy z jajkami, dodajemy dużą szczyptę soli, pieprzu i tartej gałki muszkatołowej, a następnie połowę startego sera
  14. uzyskaną w tej sposób mieszaniną polewamy zapiekankę, a wierzch posypujemy natką i resztą startego sera
  15. wierzch zapiekanki przykrywamy folią aluminiową i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni Celsjusza (grzanie z góry i z dołu, bez termoobiegu)
  16. zapiekamy pod folią przez ok 20 minut, a kolejnych 10-15 minut bez przykrycia (dzięki temu brzegi uszek się nie wysuszą)
  17. po upieczeniu wyjmujemy z pieca i serwujemy
Smacznego :-)

piątek, 27 grudnia 2013

(Po)świąteczny piernik z rodzinnego przepisu mojej Cioci

Święta, święta i po świętach, a na przepis na świąteczny piernik już raczej za późno ;-) Niemniej jednak może ktoś będzie szukał przepisu na piernik do upieczenia na Nowy Rok albo będzie potrzebował przepisu na piernik na Boże Narodzenie 2014...

Ten piernik jadłam kilkakrotnie u Cioci i Wujka w okresie świąt i bardzo mi smakował. Ciocia piecze ten piernik ze swoją Mamą na święta, to ich rodzinny przepis. Po ubiegłorocznych świętach poprosiłam Ciocię o ten przepis i wykorzystałam go w tym roku. Jest prosty, jedynym "ale" jest fakt, że trzeba go upiec 10-14 dni przed świętami, żeby nabrał odpowiedniego charakteru. Po upieczeniu trzeba go szczelnie opakować i przechowywać w suchym miejscu. Ja swój zamroziłam na 10 dni, bo i tak można piernik potraktować, a po 10 dniach rozmroziłam, przełożyłam powidłami autorstwa mojej Siostry, przetrzymałam w takim stanie jeden dzień, żeby nadzienie "przegryzło się" z ciastem, a następnie udekorowałam rozpuszczoną czekoladą i bakaliami (pistacje, suszona żurawina, suszone morele).

Świąteczny piernik z rodzinnego przepisu mojej Cioci

 
Składniki (na piernik z klasycznej, okrągłej blachy tortowej, wystarczy dla co najmniej 10-12 osób):
  • 1 kostka margaryny (Ciocia używa 250 g masmixu)
  • 5 jajek - oddzielić białka od żółtek
  • 0,5 kg mąki tortowej
  • 1 szklanka + 3 łyżki cukru
  • ¾ szklanki miodu (Ciocia radzi: najlepiej zmieszać sztuczny z prawdziwym z przewagą sztucznego)
  • 3 duże łyżki śmietany
  • 1 łyżeczka sody
  •  przyprawa do pierników (całe opakowanie, u mnie 25g)
  • do dekoracji (wedle uznania): 2 czekolady (u mnie deserowa), bakalie, można też wykorzystać gotowe polewy (ale nie polecam) lub posypki
Przygotowanie:
  1. żółtka i 1 szklankę cukru wkładamy do miski i rozcieramy na puszystą masę (można mikserem na niedużych obrotach)
  2. do żółtek utartych z cukrem dodajemy margarynę i daje ucieramy, do uzyskania gładkiej masy
  3. w osobnym naczyniu łączymy mąkę, sodę i przyprawę do pierników
  4. suchą mieszaninę łączymy z mokrą do uzyskania gładkiej masy
  5. 3 łyżki cukru wsypujemy na suchą patelnię i podgrzewamy do uzyskania karmelu (nie mieszamy łyżką), a następnie dodajemy śmietanę (to jest odstępstwo od przepisu Cioci: u cioci karmel i śmietana nie są łączone, dodaje je się osobno do ciasta, ale ja się bałam, że karmel w kontakcie z zimniejszymi składnikami ciasta mi się zbryli i że w cieście będą kawały karmelu...)
  6. karmelowo-śmietanową masę nieco studzimy i dodajemy do ciasta, do uzyskania gładkiej masy
  7. białka ubijamy na sztywno i dodajemy do masy, delikatnie mieszając białkową pianę z ciastem za pomocą drewnianej łyżki
  8. po uzyskaniu jednolitej masy, przekładamy ciasto na tortownicę wyłożoną papierem do pieczenia lub folią aluminiową (u mnie był papier, a tortownicę dodatkowo wysmarowałam masłem, żeby papier dobrze przylegał)
  9. tortownicę z ciastem wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni Celsjusza (grzanie z góry i z dołu, bez termoobiegu) i pieczemy przez ok 1 godzinę i 15 minut (po godzinie można sprawdzić stan wypieczenia za pomocą drewnianego patyczka - jeśli patyczek będzie suchy, oznacza to, że ciasto jest gotowe, a jeśli będzie mokry/oblepiony ciastem, trzeba jeszcze je dopiec; patyczek najlepiej wbijać w najgrubszym miejscu ciasta, u mnie na środku)
  10. po upieczeniu wyjmujemy piernik z piekarnika i studzimy
  11. po wystudzeniu szczelnie pakujemy piernik w folię do żywności i przechowujemy przez 10-14 dni w suchym miejscu (można też szczelnie opakowany piernik zamrozić - ja właśnie tak zrobiłam)
  12. po upływie 10-14 dni odpakowujemy piernik, kroimy w poprzek i przekładamy powidłami śliwkowymi lub inną marmoladą, zabezpieczamy przed wyschnięciem i zostawiamy na jeden dzień do przegryzienia się (ja opakowałam w folię spożywczą i schowałam do lodówki)
  13. następnie dekorujemy: ja rozpuściłam czekolady w kąpieli wodnej i polałam uzyskaną w ten sposób masą wierzch piernika, a następnie (przed zastygnięciem polewy) posypałam go garścią posiekanych pistacji (kupiłam solone, bo niesolone w Polsce trudno dostać, obrałam z twardych łupin, wymoczyłam we wrzątku, zdjęłam skórki, osuszyłam i posiekałam), suszonych moreli i suszonej żurawiny
I gotowe :-) Smacznego!


niedziela, 22 grudnia 2013

Pierogi z suszonymi śliwkami

Od jakiegoś czasu, w kategorii dań słodkich, obok babcinej kaszy jaglanej z sosem z suszonych moreli, na świątecznym stole w moim rodzinnym domu pojawiają się pierogi z suszonymi śliwkami. Nie bardzo wiem, skąd się wzięły. Prawdopodobnie Mama albo Ciocia (siostra Babci) usłyszały o takim daniu od znajomych i postanowiły wprowadzić je do świątecznego menu. I dobrze, bo te pierogi są bardzo dobre :-)

Ja zaserwowałam je moim koleżankom na przedświąteczną kolację, po barszczyku w towarzystwie drożdżowych ślimaczków z grzybami. W roli omasty wystąpił waniliowy serek homogenizowany (ja najbardziej lubię marki Krasnystaw, Rolmlecz albo President z dodatkiem prawdziwej wanilii, inne są dla mnie za słodkie). Gościom smakowało, mi również, mam nadzieję, że przypadnie do gustu i Wam :-)

Pierogi z suszonymi śliwkami
 
Składniki (na 40-45 pierogów, w zależności od tego, jak cienko rozwałkujemy ciasto):
  • 2 szklanki mąki pszennej + trochę do podsypania przy wyrabianiu
  • 4/5 szklanki ciepłej wody
  • szczypta soli
  • 1 łyżka oleju słonecznikowego
  • ok. 400g suszonych (nie wędzonych) śliwek (wybierając śliwki, postarajcie się, żeby były miękkie i wilgotne; czasami warto dopłacić parę złotych, bo tańsze bywają niestety suche/twarde)
  • opcjonalnie: waniliowy serek homogenizowany (na tę ilość pierogów ok 400g)
Przygotowanie:
  1. na stolnicę/blat (albo do dużej miski) wsypujemy mąkę, dodajemy sól i mieszamy, a następnie tworzymy kopczyk z dziurą w środku
  2. do dziury powoli, stopniowo wlewamy ciepłą wodę, a następnie olej i mieszamy z mąką
  3. po wymieszaniu składników wyrabiamy gładkie, elastyczne ciasto i wkładamy je na kilka minut pod ciepłą miskę, żeby zmiękło
  4. oprószamy stolnicę mąką, i rozwałkowujemy ciasto na grubość 1-2mm, odrywając po kawałku z kuli ciasta, a resztę ciasta cały czas trzymamy pod miską, żeby nie wyszchło
  5. z rozwałkowanego ciasta wykrawamy kółka (szklanką, kieliszkiem albo specjalną wykrawaczką), na każde kółko nakładamy po 2 suszone śliwki (moje nie były duże, więc zmieściły się 2, ale jeżeli macie śliwki w rozmiarze XXL to jedna wystarczy, ważne, żeby nie porozrywać ciasta), składamy na pół i porządnie sklejamy brzegi pierogów
  6. ulepione pierogi kładziemy na ściereczce/blacie/desce i przykrywamy drugą ściereczką, żeby nie wysychały
  7. po zużyciu całego ciasta i ulepieniu wszystkich pierogów, gotujemy wodę i wrzucamy pierogi partiami na wrzątek, delikatnie mieszamy (żeby powstał wir) - będą ugotowane gdy wypłyną na powierzchnię, wówczas wyławiamy je łyżką cedzakowatą i wykładamy do miski/na talerz
  8. podajemy zaraz po ugotowaniu, w towarzystwie serka waniliowego
Jeżeli pierogi nie będą konsumowane zaraz po ugotowaniu, a np. dopiero kilka godzin później lub następnego dnia, warto skropić ugotowane danie olejem, żeby pierogi się za bardzo nie posklejały. Gdy chcecie je odgrzać, wystarczy włożyć wszystkie do miski i zalać wrzątkiem, nie trzeba ich kolejny raz gotować.

Smacznego :-)

piątek, 20 grudnia 2013

Drożdżowe ślimaczki z grzybami, do barszczu

Zrobię grzybowe cinnabony - pomyślałam, zastanawiając się, co zaserwować znajomym na przedświąteczną kolację :-) Nie miałam oczywiście zamiaru dodawać grzybów do słodkich drożdżówek, a raczej wyzbyć się słodkości, a w ich miejsce dodać grzyby. Mam na stanie sporo suszonych, które mój Dziadek jesienią własnoręcznie zebrał w lasach Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego, a następnie ususzył na sznurku rozciągniętym w "oknie" kominka.

Cały  myk polegał na tym, żeby dodać do ciasta znacznie mniej cukru, a cynamon z masłem zastąpił podgotowanymi suszonymi grzybami, podsmażonymi na maśle z cebulą. A do tego barszczyk z przepisu z bloga Kwestia Smaku, e voila :-)

Drożdżowe ślimaczki z grzybami (vel cinnabony z grzybami

Składniki:

CIASTO
  • 30g świeżych drożdży (lub 15g suszonych)
  • 3/4 szklanki + 1 łyżka mleka
  • 3 szklanki mąki pszennej
  • 2 łyżki białego cukru
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 jajko + 3 żółtka
  • 70g masła
NADZIENIE
  • 1 duża garść suszonych grzybów
  • 1 szalotka lub zwykła mała cebula
  • 1 łyżka masła       
  • sól i pieprz do smaku
Przygotowanie:
  1. Suszone grzyby, opłukujemy pod bieżącą wodą, wrzucamy do garnka, zalewamy wodą i moczymy (można przez całą noc, a można przez 30min)
  2. Drożdże kruszymy do miseczki, dodajemy 1 łyżkę białego cukru i rozcieramy do uzyskania masy o konsystencji jogurtu
  3. Lekko podgrzewamy mleko, powinno być ciepłe, nie gorące
  4. Dodajemy 1/2 szklanki ciepłego mleka do mieszanki drożdżowo-cukrowej, mieszamy, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 15 min w ciepłe miejsce, żeby drożdże "ruszyły"
  5. W międzyczasie rozpuszczamy masło na patelni i zdejmujemy z ognia, żeby nieco ostygło
  6. Przesiewamy do miski mąkę, dodajemy resztę (1 łyżkę) cukru i sól
  7. Gdy drożdże ruszą, dodajemy zaczyn do mąki, a następnie1 całe jajko, resztę mleka (1/4 szklanki) i nieco przestudzone rozpuszczone masło
  8. Mieszamy wszystkie składniki, a następnie wyrabiamy ciasto na blacie/stolnicy przez chwilę, do uzyskania elastycznego, odstającego od ręki ciasta
  9. Wyrobione ciasto przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, na ok. 1 godzinę
  10. W międzyczasie przygotowujemy nadzienie: grzyby gotujemy do miękkości w lekko osolonej wodzie, w której się moczyły, a następnie odcedzamy i drobno siekamy
  11. Obieramy i drobno siekamy cebulę
  12. Na patelnię wrzucamy 1 łyżkę masła oraz pokrojona cebulę i grzyby, a następnie razem podsmażamy
  13. Doprawiamy grzyby i cebulę solą i pieprzem, a następnie przekładamy do blendera i blenderujemy na papkę
  14. Wyrośnięte ciasto wyjmujemy z miski na blat/stolnicę oprószoną mąką, chwilę wyrabiamy, a następnie rozwałkowujemy na kwadratowy placek
  15. Na rozwałkowanym cieście rozsmarowujemy nadzienie, zostawiając ok. 1/2 cm ciasta bez nadzienia wzdłuż jednego brzegu - tę wolną od nadzienia przestrzeń smarujemy rozkłóconym żółtkiem
  16. Ciasto zwijamy w roladę, zaczynając od brzegu przeciwległego brzegowi posmarowanemu żółtkiem
  17. Dociskamy lekko brzeg posmarowany żółtkiem do rolady, żeby dobrze się przykleił
  18. Roladę kroimy na plastry (u Kingi o grubości ok. 2 cm, u mnie 1,5 cm) i układamy je przekrojem do dołu na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej tłuszczem
  19. Blachę z surowymi drożdżówkami przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok. 1 godz. do wyrośnięcia
  20. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni Celsjusza, grzanie od góry i od dołu, bez termo obiegu
  21. Po wyrośnięciu drożdżówek, rozkłócimy 2 żółtka z łyżką mleka i smarujemy tą mieszaniną bułeczki (dla uzyskania złotego koloru)
  22. Wstawiamy z bułeczkami blachę do piekarnika i pieczemy przez ok. 25 min
Najlepsze będą prosto z pieca, zaraz po upieczeniu. Jestem zwolenniczką tradycyjnych potraw świątecznych, więc nikogo nie namawiam do zastąpienia uszek tymi bułeczkami jako dodatku do barszczu, ale gdyby ktoś miał ochotę na bułeczki zamiast uszek, te powinny się nadać ;-)
 
Smacznego!
 

Cynamonowe ciasteczka Mateusza (brata ciotecznego, nie ojca ;-)

W jednym z archiwalnych wpisów wspominałam, że niektóre przepisy, które dostaję lub znajduję, muszą się "przeleżeć" przez jakiś czas, żebym dojrzała do ich wypróbowania. No więc ten przepis leżał prawie rok, aż w końcu uznała, że czas się z nim zmierzyć. Zapewne nie bez znaczenia w wyborze odpowiedniego momentu był fakt, że te ciasteczka mój brat cioteczny, Mateusz, upiekł na Boże Narodzenie 2012. A że nadchodzi właśnie Boże Narodzenie 2013 odkryłam w sobie pokłady chęci sięgnięcia po tę recepturę :-)

Oczywiście Mateusza ciastka były lepsze niż te, które zrobiłam ja. Wiem, bo w ubiegłoroczne święta zjadłam ich naprawdę sporo, miałam więc okazję dokładnie poznać smak oryginalnego wypieku. Moje jednak również nie są złe. Są za to kruche (ale nie za kruche, nie rozpadają się) i pięknie pachną cynamonem. No i można je zrobić w dowolnym kształcie, trzeba tylko odpowiednio dopasować czas pieczenia (którego - nota bene - Mateusz nie określił ;-) widzę tu wpływ naszej wspólnej Babci, która przepisy zapisywała w wyjątkowo oszczędny sposób :-)

 
Składniki:
  • 4 szklanki mąki
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1/2  opakowania cukru waniliowego
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 kostka masła (wzięłam 200g)
  • 8 żółtek (z białek pozostałych po oddzieleniu żółtek Mateusz zwykle robi ciasto piegus; można też zrobić sobie obrzydliwy omlet kulturystyczny z samych białek, można też dodać tuńczyka z puszki, "a jeżeli ktoś nie lubi smaku tuńczyka, można dodać musztardę, która zabija smak tuńczyka"; a jak będziecie jedli dużo takich omletów, będziecie sapali jak ten pan z nagrania, które znajdziecie pod tym podlinkowanym cytatem ;-)
  • 1 łyżka śmietany
  •  ilość mielonego cynamonu wedle uznania (u mnie 4 łyżeczki)
Przygotowanie:
  1. mąkę mieszamy z cukrem, cukrem waniliowym, proszkiem do pieczenia i cynamonem (ja dodaję cynamon już na tym etapie, żeby równomiernie wymieszał się z innymi składnikami, ale Mateusz dodaje znacznie później)
  2. do suchej mieszaniny dodajemy masło pokrojone na małe kawałki (ja ścieram je na tarce o grubych oczkach, a Mateusz rozdrabnia za pomocą obieraczki do warzyw)
  3. masło rozcieramy w palcach, tak jak na kruszonkę
  4. gdy mieszanina będzie miała konsystencję kruszonki, dodajemy do niej żółtka i śmietanę, a następnie zagniatamy ciasto
  5. z ciasta lepimy kulę, owijamy folią i wstawiamy do lodówki na co najmniej 30 minut
  6. schłodzone ciasto wyjmujemy z lodówki (jeżeli wcześniej nie dodaliście cynamonu, można to zrobić teraz i zagnieść ciasto, żeby rozprowadzić w nim cynamon)
  7. rozwałkowujemy ciasto, niezbyt cienko (ok 2mm) i wycinamy z niego ciasteczka w dowolnym kształcie, powtarzając tę czynność do zużycia całej porcji ciasta
  8. ciasteczka pieczemy w temperaturze 180 stopniach Celsjusza do momentu aż się zrumienią (u mnie 15-20 min na blachę w przypadku ciastek wycinanych szklanką i ok 25 min w przypadku ludzików)
  9. po upieczeniu studzimy i chowamy do szczelnego pudełka/puszki, żeby ciasteczka nabrały głębszego aromatu
Smacznego :-)
 
A Mateuszowi dziękuję za przepis i pozdrawiam :-)
 

niedziela, 8 grudnia 2013

Kotlety schabowe z kostką z puree z topinambura oraz imbirowo-miodową marchewką

Idealny zestaw na późnojesienny w porywach do zimowego obiad. Smaczna, ładnie zrumieniona wieprzowina, do tego interesujące w smaku puree z topinambura oraz marchew skąpana w imbirowo-miodowej glazurze. A te dwa ziemniaki? No cóż, ugotowane na wypadek, gdyby puree z topinambura wyszło słabe ;-) Nie wyszło słabe, no ale szkoda, żeby ziemniaczki się zmarnowały ;-)

Topinambura udało nam się kupić w Almie, w warszawskim centrum handlowym Promenada. Widziałam go również w Hali Mirowskiej oraz w Supersamie obok stacji metra Wilanowska. W Supersamie "pysznił się" na regale obok ziemniaków taro (nie polecam, bardzo włókniste po ugotowaniu i mają w sobie bardzo mało smaku) oraz wężymorda (zwanego też scorzonerą, którego jeszcze nie próbowaliśmy). Jak podaje Grzegorz Łapanowski w swojej książce pt. "Smakuje", topinambur to inaczej karczoch jeruzalemski, gruszka ziemna lub słonecznik bulwiasty. Z wyglądu przypomina imbir (są różne odmiany, ta, która jest we wspomnianej książce rzeczywiście ma barwę imbiru, moja jest różowawa), dobrze nadaje się do puree lub zagęszczania sosów.


Autorem kotletów z kostką jest Wybranek. Marynowane w czerwonym winie, oliwie z oliwek i tymianku, a następnie obsmażone na patelni i dopieczone w piekarniku, są bardzo dobre. Trzeba jednak uważać na to, żeby nie piec ich za długo, bo będą suche. Ważne jest także to, aby kotlet miał taką samą grubość na całej powierzchni - inaczej tam gdzie jest cieńszy spiecze się na wiór, a tam gdzie jest grubszy, może być niedopieczony. W przeciwieństwie do wołowiny, wieprzowina (podobnie jak drób, z zaledwie kilkoma wyjątkami) powinna być dopieczona z powodów zdrowotnych. A więc krwistym kotletom schabowym mówimy nie.

Kotlety schabowe z kostką z puree z topinambura 


Składniki (dla 2 osób):

KOTLETY
  • 2 kotlety ze schabu z kością o grubości ok 2cm
  • 1/2 szklaki czerwonego wytrawnego wina
  • 4 łyżki oliwy z oliwek
  • kilka gałązek świeżego tymianku
  • szczypta pieprzu 
  • oliwa lub olej do smażenia (wystarczy ok 1 łyżka)
  • sól
  • 1 łyżeczka masła
 PUREE Z TOPINAMBRA
  • ok. 600g topinambura
  • kilka kropel soku z cytryny
  • 1 łyżka masła
  • sól i pieprz do smaku
IMBIROWO-MIODOWA MARCHEW
  • 3 nieduże marchewki
  • ok. 1,5cm kawałek świeżego imbiru
  • 1 łyżeczka masła
  • 1 łyżka (płaska) miodu
  • szczypta soli
Przygotowanie:
KOTLETY
  1. mięso myjemy i osuszamy
  2. z wina, 4 łyżek oliwy z oliwek, szczypty pieprzu i gałązek tymianku przygotowujemy marynatę
  3. marynatę wlewamy do miski lub pojemnika z przykrywką, wkładamy mięso, obtaczamy w marynacie, przykrywamy przykrywką (lub zabezpieczamy folią aluminiową) i wstawiamy do lodówki (idealnie na całą noc, jeśli nie mamy aż tyle czasu, dobrze by było na 2-3h)
  4. mięso wyjmujemy z lodówki ok 30 min przed obróbką
  5. ogrzany do temperatury pokojowej schab wyjmujemy z marynaty, oczyszczamy z gałązek tymianku i osuszamy z marynaty, a następnie solimy z obu stron
  6. mięso wrzucamy na patelnię z rozgrzaną 1 łyżką oliwy lub oleju i podsmażamy na złoty kolor z obu stron
  7. w międzyczasie rozgrzewamy piekarnik do 80 stopni Celsjusza z termoobiegiem
  8. obsmażone mięso przekładamy do naczynia żaroodopornego wraz z tłuszczem lub - jeśli mamy patelnię, którą można wstawiać do pieca - wstawiamy do pieca patelnię prostu z płyty grzewczej i pieczemy do uzyskania temperatury 64-65 stopni Celsjusza w środku kotleta (temperaturę mierzymy specjalnym termometrem ze szpikulcem, można go dostać w większości sklepów ze sprzętem AGD), u nas trwało to ponad 1h [jeżeli nie macie tyle czasu, możecie spróbować nagrzać piekarnik do 160 stopni Celsjusza z termoobiegiem i zapiekać przez ok. kwadrans i serwować po sprawdzeniu temperatury w środku; niemniej jednak - jak mówi Wybranek - "to nie będzie to samo]
  9. upieczone mięso wyjmujemy z piekarnika i odstawiamy, żeby odpoczęło
  10. tłuszcz ze smażenia/pieczenia mięsa wlewamy na patelnię (jeśli wcześniej przelaliśmy w inne miejsce), dodajemy marynatę i doprowadzamy do wrzenia (chodzi o to, żeby ilość płynu się zredukowała)
  11. zredukowany sos przecedzamy (żeby nie było gałązek tymianku), dodajemy masło, doprawiamy solą
  12. kotlety układamy na talerzu do serwowania dania i polewamy każdy kotlet sosem
PUREE Z TOPINAMBURA
  1. topinambur obieramy ze skórki i od razu wrzucamy do garnka z osoloną wodą z dodatkiem kilku kropel soku z cytryny - obrany topinambur szybko czernieje
  2. topinambur gotujemy do miękkości (ok. 20-30min), a następnie odcedzamy i rozgniatamy na puree z dodatkiem masła (wrzucamy masło do gorących bulw, pozwalając, aby się rozpuściło, a następnie rozgniatamy)
  3. doprawiamy puree solą (jeśli nie jest wystarczająco słony po ugotowaniu w osolonej wodzie) i pieprzem i gotowe
  4. opcjonalnie: można posypać porcje puree wyłożone na talerz podprażonymi przez chwilę na patelni pestkami słonecznika
IMBIROWO-MIODOWA MARCHEW
  1. marchewki myjemy i obieramy, kroimy w grubsze talarki (ok 3-4mm)
  2. rozpuszczamy masło na patelni i wrzucamy na nią marchew i posypujemy szczyptą soli
  3. podsmażamy marchew na maśle na niedużym ogniu aż nieco zmięknie
  4. obieramy imbir i ścieramy na tarce o małych oczkach (ja zwykle używam tarki do parmezanu do tego celu)
  5. gdy marchew nieco zmięknie, dodajemy miód i imbir i dusimy razem przez kilka minut
Trochę pracy przy tym zestawie obiadowym jest, ale efekt jest wart zachodu :-) Smacznego!

P.S. Korzystając z okazji, że mam dostęp do komputera, chciałabym przeprosić za bardzo niewielką ostatnimi czasy aktywność na blogu. Ma to związek z dużym obciążeniem pracą oraz z ostatecznym zepsuciem się mojego prywatnego laptopa, który mam od 9 lat. Odmówił dalszej posługi, szukam nowego, a w międzyczasie korzystam z uprzejmości Wybranka (na służbowym laptopie oczywiście mam zablokowany dostęp do bloga, bo przecież gdyby nie był zablokowany, cały dzień nie robiłabym nic innego poza pisaniem bloga... :-/ ). Jak już zamieszka ze mną nowy komputer, wpisów będzie więcej.