sobota, 20 sierpnia 2011

Nie ma to jak omlet na dobry początek dnia :)

Jeszcze kilka lat temu omlet nie wzbudzał mojego entuzjazmu, bo kojarzył mi się z nieproporcjonalnie dużym w porównaniu do efektów nakładem pracy. Ubijanie piany z białek i łączenie jej z czymkolwiek kojarzy mi się z porannym bałaganem w kuchni. A ja porannego bałaganu w kuchni nie lubię, bo nie lubię sprzątać, szczególnie rano. Miałam również ambiwalentne podejście do tzw. omletów na słodko... niech mnie ktoś przekona, że smażone jajka dobrze smakują z dżemem ;)

Do omletów przekonał mnie mój Wybranek, który pewnego dnia zaserwował mi omlet francuski według przepisu Julii Child. Byłam pod wrażeniem, bo był naprawdę bardzo dobry (omlet znaczy się ;). Byłam pod jeszcze większym wrażeniem, gdy dowiedziałam się, jak szybko i prosto się go przygotowuje.















Składniki (na omlet dla 1 osoby):
2 jajka
2 plasterki wędliny (jeśli to jest tzw. wiejska szynka i mamy duże plastry to wystarczy 1)
1 łyżka oliwy z oliwek
sól, pieprz
ulubione zioła (ja miałam ze szczypiorem, klasyk ;)

Przygotowanie:
1. oliwę wlać na patelnię i podgrzać (użyłam patelni teflonowej o średnicy ok. 26 cm - w przypadku większej patelni omlet wyjdzie cieńszy)
2. pokroić szynkę na niewielkie kwadraty, wrzucić na patelnię, chwilę podsmażyć
3. rozbić jajka do miseczki, rozkłócić białko i żółtko widelcem
4. jajka wlać na palelnię, trochę zamieszać z szynką, żeby równomiernie rozłożyła się na całej powierzchni patelni
5. rozprowadzić jajko zmieszane z szynką po całej powierzchni patelni
6. doprawić solą i pieprzem
7. smażyć (uwaga, tylko na jednej stronie, bez przewracania) do momentu, w którym górna strona się zetnie
8. omlet tuż przed zakończeniem smażenia można posypać świeżo startym parmezanem (wówczas nie solimy, bo parmezan sam w sobie jest słony) i/lub ziołami (ja posypałam dopiero na telarzu)
9. gotowy omlet delikatnie zsunąć na talerz
10. jeśli wcześniej nie dodaliśmy ziół czy parmezanu, można to zrobić na talerzu
11. jemy np. z dodatkiem pomidora lub innego warzywa oraz świeżego pieczywa (o ile nie jesteśmy na bezpieczywowej diecie ;)

Jeżeli wskazówki dot. przygotowania nie są zbyt jasne, zapraszam do obejrzenia filmiku instruktażowego, w którym autorka przepisu pokazuje cały proces krok po kroku :) Filmik znajdziecie tutaj (mała uwaga: przyznaję, że ja aż tak nie trzęsę patelnią jak Julia Child ;). Jeżeli macie dobrą patelnię teflonową (nie porysowaną) to omlet nie powinien się przylepiać, powinien za to gładko zsunąć się z patelni na talerz, gdy będzie już gotowy (brzegi się odginają jak w przypadku naleśników, gdy spód jest już usmażony; stopień wysmażenia górnej części sprawdzam "na wygląd", ew. palcem ;).

Smacznego śniadania i miłego dnia :)

P.S. Chyba najlepszą rekomendacją dla tego omletu jest to, że smakował mojemu tacie, który omletów nie lubi (zraził się podczas pobytu w USA, gdzie chyba przez 2 tyg. na śniadanie codziennie serwowano mu omlet na słodko...).

1 komentarz:

  1. A oto krótki film instruktażowy, jak NIE ROBIĆ omleta (omletu?):

    http://www.youtube.com/watch?v=FsDePN936r4

    OdpowiedzUsuń